Na półwyspie Pelješac wino nie leżakuje w piwnicy… tylko na dnie morza. Tak, dobrze czytacie – 20 metrów pod wodą!
Tam, gdzie fale kołyszą butelki zamiast statków, a cisza głębin zastępuje chłód piwnic, wino dojrzewa powoli, nabierając smaku tajemnicy. Każda kropla ma w sobie odrobinę soli, oddech morza i poezję dalmatyńskich nocy. 

Mówią, że to najlepszy „spa treatment” dla wina – stała temperatura i zero stresu.
A najpiękniejsze jest to, że możecie nie tylko spróbować tego trunku, ale nawet… zanurkować, by zobaczyć morską piwniczkę na własne oczy. Trochę jak w bajce – tylko zamiast syren czekają na Was butelki wina. 

To wino to magia…. 
.
