Na chorwackim wybrzeżu od wieków spotykały się dwa potężne żywioły – Jugo i Bura. Choć oba są nieodłączną częścią adriatyckiego klimatu, różnią się jak dzień i noc.
Jugo był ciepłym i wilgotnym wiatrem znad morza, który niósł ze sobą zmianę pogody, senność i złe samopoczucie. Chorwaci mawiali, że gdy Jugo nadciągał, słowo „polako” („powoli”) zamieniało się w „nikako” („w żaden sposób”). Wiatr ten przypominał nieco nasz halny – potrafił przynieść bóle głowy, rozdrażnienie i duszną, parną aurę.
Jego obecność można było łatwo rozpoznać – odczuwalna temperatura rosła, powietrze stawało się ciężkie i wilgotne, a na morzu pojawiały się długie, równe fale, przypominające te znane z Bałtyku. Morze w czasie Jugo wydawało się cieplejsze, ale też znacznie bardziej niebezpieczne. Fale sięgały nawet sześciu metrów, a wiele wysp było wówczas odciętych od lądu. Promy i statki ograniczały kursy, a niekiedy służyły jedynie do transportu osób wymagających pilnej pomocy medycznej – każdy rejs w takich warunkach wymagał od załogi ogromnej odwagi.
Gdy Jugo ustępował, jego miejsce zajmowała Bura – zimny, suchy wiatr wiejący z lądu w stronę morza. Bura przynosiła zupełnie inną atmosferę: przejrzyste niebo, rześkie powietrze i zapierającą dech w piersiach widoczność. Po jej przejściu można było dostrzec na sąsiednich wyspach każde drzewo i skałę.
Choć Bura potrafiła być wyjątkowo przenikliwa, uznawano ją za zdrową – oczyszczała powietrze i przeganiała wilgoć pozostawioną przez Jugo. Jej siła bywała jednak imponująca: podmuchy dochodziły nawet do 250 km/h. Morze w czasie Bury przybierało charakterystyczny wygląd – krótkie, ostre fale tworzyły białe „baranki”, a unosząca się mgiełka wody sprawiała, że zdawało się, jakby morze tańczyło w powietrzu.
Tradycyjnie mówiono, że marzec jest miesiącem Bury. W tym czasie miała ona pojawiać się trzykrotnie – 7, 17 i 27 dnia miesiąca – a każde z jej „uderzeń” zapowiadało suche i słoneczne lato.
Oba te wiatry, choć przeciwne, tworzyły niepowtarzalny rytm życia nad Adriatykiem – rytm, który od wieków kształtował krajobraz, ludzi i ich codzienność.
Choć Bura potrafiła być wyjątkowo przenikliwa, uznawano ją za zdrową – oczyszczała powietrze i przeganiała wilgoć pozostawioną przez Jugo. Jej siła bywała jednak imponująca: podmuchy dochodziły nawet do 250 km/h. Morze w czasie Bury przybierało charakterystyczny wygląd – krótkie, ostre fale tworzyły białe „baranki”, a unosząca się mgiełka wody sprawiała, że zdawało się, jakby morze tańczyło w powietrzu.
🎥 Zobacz także nagranie przedstawiające zmagania promu z Burą:
