Dziś o niej napiszę pomimo tego, że Fjakę zdecydowanie łatwiej poczuć niż opisać słowami
„Fjaka” to coś więcej niż słowo – to stan umysłu, duszy i cała filozofia życia w którym nie śpisz ani nie jesteś obudzony, boska otchłań „nierobienia niczego”. To śródziemnomorska wersja sztuki uważności… powolne zanurzenie się w chwili, pozwolenie sobie na pełen spokój, w którym odpoczywa zarówno ciało, jak i dusza.
Wyobraź sobie letnie popołudnie nad Adriatykiem: ciepłe słońce otula ciało, morze delikatnie szumi, a ty siedzisz w cieniu sosnowych drzew lub cieniu palm , nie myśląc o niczym innym poza chwilą. Wszystko zwalnia, napięcie opada, a ty jesteś jedynie obserwatorem własnego oddechu i rytmu świata wokół.
Fjaka to moment, w którym nie chcesz ani nie potrzebujesz niczego więcej, bo ta chwila jest doskonała sama w sobie. Fjaka nie jest lenistwem – to świadomy odpoczynek, odpuszczenie zbędnych trosk, pozwolenie sobie na to, aby po prostu być w harmonii z tym, co jest tu i teraz.
Ten stan chorwaci pielęgnują od pokoleń!
Będąc w Chorwacji FJAKA pojawia się ok 3-4 dnia pobytu. Odchodzi w różnym tempie, czasem po powrocie do Polski trzeba odczekać i kilkanaście dni aby powrócić do rzeczywistości.
